Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

Nie ma nic bardziej uwalniającego niż zadbanie o samą siebie.

W ostatnim czasie pogorszyło mi się zdrowie pod kątem TSH. Wpłynęło na to sporo czynników- przede wszystkim ludzki. W świetle tych wydarzeń koniecznością wręcz było zadbanie o własne granice i potrzeby. Podniosłam głos tam, gdzie do tej pory odpuszczałam bezpośrednią konfrontację w imię świętego spokoju i jak mi się wtedy wydawało wyższego dobra. Zachowałam się odpowiedzialnie, nie uciekałam od konsekwencji, wyszłam naprzeciw z pełną kulturą i uśmiechem. Tam, gdzie nie było to możliwe podniosłam głos z zachowaniem spokoju. Medytacja, joga, modlitwa, program, wsparcie grupy, miłość najbliższych dały mi niesamowitą moc i chęć zadbania o swoje granice i przestrzeganie ich. Okazało się, że bardzo ważne są dla mnie kwestie moralne, a nie święty spokój. To szacunku poszukiwałam, a nie spokoju za wszelką cenę. Pick your battles- wybrałam w końcu przedstawienie własnych oczekiwań. Strach ma wielkie oczy- bałam się własnej reakcji na odmowę, a nie tego co faktycznie odpowie czy zrobi druga stro

Vegan pinacolada belriso/ ryż na mleku.

Obraz
Dzisiejsza notka jest fresh outta lodówka. We wtorek kupiłam sobie belriso vegan. Nie ma złego składu jak na moje specyficzne wymagania, ale pomyślałam, że odtworzę je w domu dla samej satysfakcji. W ten właśnie sposób powstał ryż na mleku vegan w wersji pinacolada :)                                                    Myślę, że jest to doskonały przepis na tą porę roku.  Jak obrać ananasa? Jak pokroić ananasa? Odcinamy skórkę nożem dookoła- partiami od góry w kierunku dołu, górę i spód pod kątem, bądź operujemy nożem tak, aby ciąć bezpośrednio pod skórą wedle zaoblenia owocu. Tak obranego ananasa docinamy aby pozbyć się wszystkich dziurek i tych wystających "włosków".  Następnie ananasa tniemy miąższ z góry na dół dookoła twardego środka na pionowe duże kawałki, następnie na mniejsze. Rdzeń ananasa jest twardy i suchy- wyrzucamy go. Jak wybrać dobrego ananasa, w sklepie?  Ananas jest gotowy do spożycia kiedy jest już dość żółty i pękaty. Nie musi być cały żółty, wystarczy 1/3

It's szparagi time!

Obraz
Maj, mój ukochany miesiąc.  Trzy dni temu obchodziłam 29 urodziny. Zapewne z tego powodu dopiero nadrabiam zaległości w notkach. Ostatnio natrafiłam na zdjęcie mojego obiadu sprzed dwóch lat. Zaskoczyło mnie, jak duży progres pod kątem przyrządzania jedzenia osiągnęłam od tamtego czasu. Dla porównania: Wiosenny obiadek w 2022... :) Obiadek (sic!) niczym zdjęcia z fanpage'a "smutne jedzenie do pracy" No dobra, ale teraz najważniejsze- czas na przepis i trochę info o obróbce szparagów. Przy wyborze szparagów należy ocenić mniej więcej ich jędrność, im jędrniejsze tym świeższe. Ważne, żeby były dość młode, żeby nie były zbyt zdrewniałe, gdyż zdrewniała część jest niejadalna. Po zakupie zdrewniałe końcówki koniecznie odłamujemy chwytając sztukę szparaga za końcówkę i gdzieś pośrodku, dajemy mu się odłamać tam gdzie ma na to ochotę. Najlepiej niech stoją pionowo w wodzie, te z marketów- koniecznie obejrzyj spody, czy nie są zasuszone na wiór lub zapleśniałe- zdarza się to dosy

Wszystko ma swoje priorytety.

Obraz
Edytując poprzedniego posta zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że jeszcze do niedawna wydawało mi się, że mam tak mało czasu wolnego i nie mam kiedy się realizować. Co się zmieniło, że doba się wydłużyła, a ja jestem w stanie udźwignąć tyle rzeczy w krótkim czasie? Wydawało mi się, że z natury jestem osobą dość chaotyczną, lubiącą spontan, niczego nie planującą. Uważałam planowanie za… stratę czasu. Do tego stopnia byłam przeciwna planowaniu, że poleciałam samotnie bez planu do Barcelony i dopiero na miejscu podczas wędrówki odhaczałam na mapie rzeczy, które pragnę zobaczyć. Uważałam, że spontan to część mojego charakteru. Jakże się myliłam... ;) W normalnym, codziennym życiu mój chaos przysparzał mi sporo kłopotu. W dni pracujące, tuż po powrocie do domu nie wiedziałam za co się zabrać. Wydawało mi się, że  nie mam czasu na nic. Jeżeli już się za coś zabierałam, to przygotowanie materiałów czy uzyskanie wiedzy trwało tyle, że po wszystkim miałam za mało czasu na to żeby chociażby

Pomidory wytworne i przetworne.

Obraz
Jak zadbałam o swoje zdrowienie w tym tygodniu? Robiłam przetwory. Z czego można robić przetwory o tej porze roku? Otóż z wszystkiego, jeżeli ma się tego nadmiar :)  Mój znajomy mocno realizuje się w freeganizmie. Jest to idea idąca dużo dalej niż „tylko” oszczędzanie żywności, bo polega na szeroko rozumianym ratowaniu żywności przed zmarnowaniem się. Jak sama nazwa wskazuje- free- od słowa wolny- ganizm to zbieranie żywności pozostawionej na marne, a gdzie najczęściej taką wolną żywność można znaleźć? W przymarketowej wiacie 😉 Osobiście uważam, że pomysł jest słuszny i popieram zarówno ideę jak i mojego kolegę całym serduchem (a mam je spore). Sama freeganizmu nie praktykuję, ale znana jestem z tego, że u mnie nic, ale to nic nie ma prawa się zmarnować, dokładnie tak jak u naszych mateczek, babć i prababć. Z tego powodu postanowiłam wesprzeć kolegę w potrzebie i pobawić się w manufakturę koncentratów i gotowych obiadów ze słoika 😉 Do przepisu niekoniecznie trzeba szukać pomidoró

Weekend w poniedziałek.

Obraz
Wczoraj integrowałam się i chillowałam z załogą firmy w której pracuję w bardzo klimatycznym miejscu na mapie Poznania- w Browarnym Młynie. Dla tych, którzy nie mieli okazji tam się pojawić- jest to niedawno odbudowana po pożarze knajpka usytuowana praktycznie na obrzeżach Poznania, nad Młyńskim Stawem. Jestem zachwycona klimatem tego miejsca. Co najbardziej przykuło moją uwagę? Oczywiście zieleń  ❤  Zieleń w środku, zieleń na zewnątrz. Wiszące donice z epipremium, zielona łąka na zewnątrz, prywatna szklarnia pełna donic z ziołami. Jak dla mnie- raj.  Miałam nawet przyjemność pomedytować w tych cudownych okolicznościach przyrody, kąpiąc się w promieniach słonecznych. Chodziłam tam boso, łapałam kontakt ze sobą- wyjścia grupowe bywają stresujące, potrzebowałam ugruntowania przed samym obiadem- to moje pierwsze wyjście integracyjne, a było nas ponad 50 osób. Spore przeżycie :) Poniżej wstawiam parę zdjęć. Robię to po raz pierwszy, także- ponowne wyjście ze strefy komfortu (:   

O matko, ale narobiłam bigosu.

 Wiosna, wiosna... Twórczy i płodny czas.  Pomyślałam, że nie będę zaczynać z wysokiego C, tylko, że puszczę małego posta, na szybko o tapenadzie, bo to takie proste, pięciominutowe danie... Ale co z tego, skoro jak już pisałam- mam doświadczenie w pisaniu i niestety, ale podczas smarowania się kremem od Chodakowskiej wpadłam na to, że - voila - zazwyczaj kiedy o czymś intensywnie myślę, moja głowa skłania się ku pisaniu. No i proszę, tak oto powstał ten post. Danie które zaprezentuję jest proste, zwyczajny wiosenny bigosik z dwóch, pomieszanych ze sobą kapust- kiszonej oraz świeżej, młodziutkiej, soczystej kapustki zielonej. Robiłam to pierwszy raz w życiu, trochę kierując się internetem, a trochę własnym doświadczeniem i intuicją. Och, ależ ona mi sprzyja przy gotowaniu- im lepszy mam kontakt ze sobą, tym lepsze moje dania wychodzą. A jeżeli jeszcze przy tym czuję przypływy miłości do jedzenia to tym lepiej dla obiadu. No ale dobra, do rzeczy! Kapustę pomieszałam w ilości 1:1, czyli

Dzień dobry we wtorek!

 Cześć! Jest to moja pierwsza notka na drugim z kolei blogu. Wybrałam tę formę publikowania notek ponieważ jest mi znana już z pierwotnego bloga, który doprowadził mnie koniec końców do tego, żeby porzucić nadmierną samoanalizę i zacząć w końcu żyć tu i teraz. W 2015 zostało u mnie zdiagnozowane Hashimoto, czyli przewlekłe zapalenie tarczycy które doprowadziło u mnie do sporych ubytków oraz w konsekwencji do niedoczynności tarczycy.  Przez rok, próbując wprowadzić chorobę w stan remisji próbowałam wszelakich sposobów leczenia. Nie obyło się bez hormonów oraz suplementacji. Koniec końców tarczyca, a właściwie jej strzępki (dosłownie!) zaczęły w miarę możliwości funkcjonować i najbardziej męczące mnie objawy- wypadające włosy, chroniczne zmęczenie, bóle stawów, stany depresyjne, mgły mózgowe, rozdrażnienie, tycie- zaczęły ustępować.  Niestety (a właściwie stety, ale o tym opowiem przy innej okazji) jestem osobą uzależnioną. Jako typowa osoba uzależniona ciężko mi było utrzymać ten stan r